piątek, 1 czerwca 2012

Kaski ...

... Jak mawiała moja babcia "biednych ludzi nie stać na tanie rzeczy". Coś w tym jest, oczywiście w tamtym momencie chodziło o zupełnie inne sprawy, ale obecnie także przekonujemy się o prawdziwości tych słów.
Moja przygoda z kaskami rozpoczęła się od kasku  Highway 1 DX2 "73". Tani jak barszcz i jak nic pasował do klimatu moto. Oczywiście już pierwsza wyprawa wykazała jego wady, ale w sierpniu zeszłego roku to nie miało znaczenia, żadnego znaczenia :) Wtedy liczyła się jazda, więc "podwiane" oczy od szpar nad szybą, czy potrzeba zakładania okularów przeciwsłonecznych i wciskania ich w kask były nieistotne.
Z czasem zamarzyły nam się śliczne Grex'y ( to taka pod marka Nolana, tyle że tania) zamówiłem więc Grex'y typu jet w kolorze mokka (nie wiem co to za kolor). Czekaliśmy na nie prawie miesiąc, bo sezon miał się ku końcowi i stany magazynowe były słabiutkie. Kiedy już dotarły było na tyle zimno, że nie nadawały się do klimatu (krótka szybka). Ale na ciepłe dni uważam te kaski za rewelacyjne. Fajne wykonanie, wygodne i naprawdę ładne. DJ1 city, jak sama nazwa wskazuje to kask miejski i do tego celu został stworzony. Jakakolwiek aktywność autostradowa lub ekspresowa kończy się bolącym nosem szyją i brodą (małe kamyczki i owady na twarzy) a przy większych prędkościach także efektem ściągania kasku. Oto on :

Problem miała rozwiązać szyba i stąd jej poszukiwania. Po wielu bojach stanęło na GIVI, o czym pisałem już wcześniej. Niestety problem dalszych wypadów czy pośmigania z większą prędkością nie został rozwiązany. Mimo lepszej ochrony przed wiatrem, nadal odczuwało się brak dostatecznej osłony twarzy, a żona siedząca poza zasięgiem osłony otrzymywała jeszcze większe strugi powietrza wraz z dobrodziejstwami natury.
Postanowiliśmy zatem zainwestować w porządne kaski. Cały czas starałem się odsunąć myśli o kwotach wyższych niż 1000 zł za kask, z drugiej jednak strony, chcieliśmy aby trzeci komplet kasków był już tym docelowym i spełniał swoje funkcje jak najlepiej.
Rozpoczęło się przeszukiwanie zasobów internetowych, ilość ofert plus czytanie recenzji, testów oraz forów jest w tym temacie przeogromna. Każdy chwali swoje, do tego producenci prześcigają się w promowaniu swoich kasków na łamach czasopism i portali. Po dwu tygodniach miałem już tak dużą głowę, że obawiałem się o rozmiar nowego kasku :) . Odwiedziłem parę razy sklepy w których można było przymierzyć i porozmawiać o tym co w takim przypadku jest najważniejsze. Zebrane w całość i przemyślane decyzje:
1. Bierzemy coś z wyższej półki.
2. Cichy turystyczny.
3. Wygodny i dopasowany.
Taka kolejność, ale tak naprawdę najważniejszy jest punkt trzeci. W kręgu zainteresowań po wielu godzinach negocjacji, tak negocjacji, jeśli chcesz coś kupić z kobietą wymaga to tyleż samo wysiłku co znalezienie towaru. Ma to też swoje plusy, proces argumentacji, uświadamia Ci słabe punkty Twoich wcześniejszych przemyśleń.
Na placu boju pozostały:
1. Shoei Multitec
2. Shoei Neotec
3. Nolan N104
4. Schuberth C3
5. Shoei Qwest
W całym zestawieniu jest jeden integral, reszta to szczękowce. Osobiście nadal byłem za wydaniem jak najmniejszej kwoty więc moje typy to QWEST i 104. 104 odpadła ze względu na poziom wykonania w stosunku do innych (wiem cena niższa, ale nie aż tyle a różnica w wykonaniu spora). QWEST odpadł bo nie miał blendy (warunek żony, jak się okazało istotny) z tego samego powodu odpadł Multitec.
Zostały dwa najlepsze (i najdroższe) Neotec i C3. Tutaj już gra szła o tak drobne szczegóły, że ja sam zacząłem się gubić. Wygrał C3 ponieważ, był dla nas obojga wygodniejszy, jakoś lepiej pasował do twarzy oraz ma idealnie okrągły tył, bez wypustek i spojlerów. Tak naprawdę wybór między tymi kaskami to indywidualne dopasowanie. Oba są świetnie wykonane, mają świetne mechanizmy i są ciche.
Teraz w czasie publikacji mamy za sobą już trochę przejechanych kilometrów w tych kaskach i zdecydowanie był to trafny wybór. Kaski sprawują się idealnie i blenda, czy szczęka nie są wymysłami, one naprawdę się przydają. Kaski kupiliśmy w Marvelu, gdzie dostaliśmy najlepszą cenę wraz z obsługa autoryzowanego sprzedawcy i tu też uwierzcie ma to duże znacznie przy tak kosztownym zakupie.
Ale żeby nie było, że jest tak cudownie szyba została zdjęta :) przy większych prędkościach turbulencja zahaczała o górny wlot powietrza i powodowała efekt trzepoczącej flagi. Po zdjęciu kask pokazuje jak jest świetny i cichy a Wiesia znów wygląda klasycznie i ślicznie :)

8 komentarzy:

  1. 2 kilo za kask. Kurde, sam nie wiem. W800 traktuję jako slow-recreation bike, ale z drugiej strony, na rowerze można łeb rozwalić. Twój tekst to chyba trzeba potraktować tak, że kupno motoru, to nie koniec, ale początek wydatków.

    chudy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdecydowanie zakup moto to początek wydatków. Jeśli chodzi o to co masz na sobie, to zdecydowanie istotny element całej "zabawy". Ma być wygodnie i bezpiecznie. Z rozmów z doświadczonymi motocyklistami wiem, że i tak z czasem kupuje się lepsze rzeczy, bo służą dłużej i są poprostu lepsze i bezpieczniejsze. Oczywiście liczy się zasobność portfela. Niektórych stać na to aby od razu wyłożyć 10 tyś. na ubiór, ale większość tak jak ja dochodzi do wszystkiego z czasem i kosztuje to sporo wyrzeczeń :)

      Usuń
  2. Jeżeli chodzi o kaski poszedłem tą samą drogą, jednak kiedy przed rokiem kupowałem kask nie było jeszcze Shoei Neotec, kupiłem więc po kolei Platinium i Multitec. Oba są doskonałe, pierwszego używam do jazdy po mieście w ciepłe dni, oraz dla pasażerki.
    Co do owiewki to wobec akcesoryjnej nędzy kupiłem oryginalną bikini. Z zakupem gryzłem się pół roku z powodu jej ceny (2200). Na koniec jestem zadowolony, różnica jest kolosalna, nie ma huraganu, tornada, ani cyklonu, tylko zwyczajnie wieje. Można jechać 120 bez stresu. Właściwie W800 jest kompletny dopiero z tą owiewką, Kawasaki to wie, ale na marketing nie ma siły.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cześć, jeśli dasz radę odezwij się na meila max@brzezno.gda.pl
      Staram się zorganizować spotkanie posiadaczy W. No i zadać kilka pytań.

      Usuń
  3. To jak kiedyś wyglądały kaski a jak wyglądają teraz to jest niebo a ziemia. Kiedyś były to zwykłe szyszaki a i to była rzadkość. Teraz te kaski wyglądaj ładnie, bardziej przypominają ozdobę niż kas a jednak pełnią funkcje ochraniacza.

    OdpowiedzUsuń
  4. Na kasku nie wolno oszczędzać. To jest pewna inwestycja w swoje zdrowie. Kask ma być wygodny, lekki i wykonany z dobrego materiału. A taki kosztuje trochę, ale naprawdę warto.

    OdpowiedzUsuń
  5. To co powiedziała babcia autora, to jest szczera prawda. Biednych ludzi nie stać na tanie rzeczy, niby brzmi dziwnie, ale tak jest. Tani produkt często jest słaby jakościowo i trzeba go częściej zmieniać i w ogólnym rozrachunku wychodzi drożej.

    OdpowiedzUsuń