Kolejny rok mojej przygody ma się ku końcowi. To był dobry rok, choć mógłby być lepszy :) Przelatane masę kilometrów, wypad w Bieszczady, organizacja I Zlotu Kawasaki W, fajne zakończenie sezonu u Nadnoteckich Sokołów, organizowanie się grupy Cafe maniaków w Trójmieście. Mam nadzieję, że przyszły rok również przyniesie wiele tras i masę miłych wspomnień, które będę mógł tutaj utrwalić.
Życzę Wam spokojnych i spędzonych w rodzinnej atmosferze Świąt a w Nowym Roku spełnienia marzeń (planów) i tysięcy nawiniętych kilometrów.
Do zobaczenia na trasie.
LWG
Przy okazji link do zdjęć z Motowigili, tradycyjnie już organizowanej przez M3M.
https://plus.google.com/photos/106338945320253552848/albums/5960864892535227777
wtorek, 24 grudnia 2013
poniedziałek, 9 grudnia 2013
poniedziałek, 2 grudnia 2013
Pierwsza ingerencja, inaczej mod, w mechaniczne aspekty Wiesi :)
Od dłuższego czasu chodziły mi po głowie pewne zmiany, jakie można by wprowadzić w motocyklu, dla polepszenia osiągów czy ogólnego jego odbioru.
Od samego początku zaś największym problemem był wydech, może nie jego wygląd, ale efekty dźwiękowe a w zasadzie ich brak. Dwa i pół sezonu poszukiwań i oczekiwanie na akcesoryjny wydech w rozsądnych pieniążkach. Najtaniej oferował swoje cudo polski producent wydechów, niestety system nie wyglądał dobrze, a do tego był przystosowany do wymagań W650 i nie przewidywał czujnika tlenu, do tego to nadal ponad 2000 zł. Można tez było zaryzykować z systemami 2in1, o których pisałem w jednym z postów, albo wydać 6000 na Remusa.
Co jednak kiedy nie mamy tyle kasy, albo po prostu nie oczekujemy typowych basowych, czy tez maga hałasujących kominów? Pozostaje doświadczenie innych użytkowników oraz morze informacji w sieci. Po raz pierwszy z podobnym rozwiązaniem spotkałem się już na I Zlocie. Stefan posiada zmodyfikowanego przez dealera W. W jego przypadku, mechanicy dość niedbale ponawiercali otwory w końcówce rur wydechowych, kiedy okazało się, że nie przynosi to efektu, wycięli całkiem końcówki i wyciągnęli znajdujące się w środku rurki wyciszające. Stefan nie był do końca zadowolony i skrócił wydechy tak, aby linia cięcia sięgała za obszar spawu (trzymania) tych wewnętrznych rurek.
Dźwięk jak otrzymał, osobiście przypadł mi do gustu i już wtedy postanowiłem, że jeśli nie znajdę niczego ciekawego to po okresie gwarancji postąpię podobnie. Dokładnie to samo rozwiązanie zastosował Maciek, z tym że nie bawił się w wyciąganie, a od razu skrócił wydech za linie spawu i pozbawił układ dodatkowego balastu. Zwrócił tez uwagę na głośną, metaliczną pracę wydechu na ssaniu, która zanika po rozgrzaniu układu i co ważne na uczucie oddawania większego momentu, szczególnie w zakresie średnich obrotów, czyli tych wykorzystywanych w codziennej jeździe. Zakładałem, że tak właśnie jest, ponieważ jest to bardzo doświadczony motocyklista.
Byłem już wstępnie umówiony z Maćkiem na podobny zabieg w mojej Wiesi, niestety nie starczyło sezonu i czasu, aby wprowadzić plan w życie.
W międzyczasie jeden z użytkowników W 800 zamieścił film, na którym pokazał i wyjaśnił jak to zrobić szybko, tanio i sprawnie. Pozwolę sobie na przekazanie tego sposobu w naszym języku i z pewnymi dodatkowymi sugestiami. Wykonanie operacji to 5 minut, ale u mnie trwało to troszkę ponad godzinę, bo zabezpieczyłem efekty pracy.
Czego potrzebujemy:
1. Wiertarka
2. Piła otworowa 35 mm
3. Uchwyt mocujący do piły otworowej.
4. Okrągły pilnik do metalu ( nie musi być konieczny)
Składamy to w całość, dbamy o prąd, żeby był, wkładamy w końcówkę wydechu i piłujemy. Starajmy się, 35 mm to niedokładne wymiary otworu, aby szczególnie na spodniej części wydechu wyciąć wszystko dobrze. Uchroni nas to potem od szlifowania, a pozostawienie "ranciku" może powodować zbieranie wilgoci. Materiał wspawanej rurki nie jest gruby, więc trwa to dosłownie sekundy. Sugeruję nie dociskania z całą siłą, po pierwsze, może się zablokować piła, a po drugie możemy za daleko wepchnąć odpiłowaną rurkę. Wyciągamy rurkę i przechodzimy do drugiego tłumika, powtarzając operację.
Teraz czas na rzecz, o której w filmie nie było. Trzeba zadbać o to żeby nic nie rdzewiało. Piłując zawsze naruszymy jakieś powłoki, a jeśli nie uda nam się dobrze wyciąć, trzeba pomachać troszkę pilnikiem, aby pozbyć się rantu.
Mi się w miarę udało i choć zostały małe ranty, nie będą one blokować wilgoci. Do zabezpieczenia końcówki wykorzystałem Śnieżkę srebrzankę. Daje najlepsze efekty przy dwukrotnym malowaniu i stąd ta godzina :) Przy okazji przemalowałem także łącznik wydechów, bo nie wyglądał za ciekawie.
No dobra czas na efekty, może w punktach :
1. Słychać jak pracuje :) - nie jest to głośno, ale słychać.
2. Nie zmieniłem długości wydechu - moim zdaniem, nie ma tego metalicznego pogłosu, jaki jest u Maćka, ale fakt, po rozgrzaniu się wycisza.
3. Wzrost mocy, a właściwie momentu - opierająca się na odczuciach Maćka i filmikowi, na którym przeprowadzono pomiary na hamowni, wzrost momentu w zakresie 2500-3500 obrotów jest wyższy o 4 Nm, czyli wzrasta o około 7 % i jest wyższy w całym zakresie obrotów.
4. Koszt 40-60 zł.
No dobra, ale jak to gra. Filmik po modyfikacji, tylko wolne obroty, jak nakręcę coś w locie i przy obciążeniu to zamieszczę.
Gdyby ktoś chciał wykorzystać piłę otworową i mocowanie, prześlę po kosztach paczki :)
Od samego początku zaś największym problemem był wydech, może nie jego wygląd, ale efekty dźwiękowe a w zasadzie ich brak. Dwa i pół sezonu poszukiwań i oczekiwanie na akcesoryjny wydech w rozsądnych pieniążkach. Najtaniej oferował swoje cudo polski producent wydechów, niestety system nie wyglądał dobrze, a do tego był przystosowany do wymagań W650 i nie przewidywał czujnika tlenu, do tego to nadal ponad 2000 zł. Można tez było zaryzykować z systemami 2in1, o których pisałem w jednym z postów, albo wydać 6000 na Remusa.
Co jednak kiedy nie mamy tyle kasy, albo po prostu nie oczekujemy typowych basowych, czy tez maga hałasujących kominów? Pozostaje doświadczenie innych użytkowników oraz morze informacji w sieci. Po raz pierwszy z podobnym rozwiązaniem spotkałem się już na I Zlocie. Stefan posiada zmodyfikowanego przez dealera W. W jego przypadku, mechanicy dość niedbale ponawiercali otwory w końcówce rur wydechowych, kiedy okazało się, że nie przynosi to efektu, wycięli całkiem końcówki i wyciągnęli znajdujące się w środku rurki wyciszające. Stefan nie był do końca zadowolony i skrócił wydechy tak, aby linia cięcia sięgała za obszar spawu (trzymania) tych wewnętrznych rurek.
Dźwięk jak otrzymał, osobiście przypadł mi do gustu i już wtedy postanowiłem, że jeśli nie znajdę niczego ciekawego to po okresie gwarancji postąpię podobnie. Dokładnie to samo rozwiązanie zastosował Maciek, z tym że nie bawił się w wyciąganie, a od razu skrócił wydech za linie spawu i pozbawił układ dodatkowego balastu. Zwrócił tez uwagę na głośną, metaliczną pracę wydechu na ssaniu, która zanika po rozgrzaniu układu i co ważne na uczucie oddawania większego momentu, szczególnie w zakresie średnich obrotów, czyli tych wykorzystywanych w codziennej jeździe. Zakładałem, że tak właśnie jest, ponieważ jest to bardzo doświadczony motocyklista.
Byłem już wstępnie umówiony z Maćkiem na podobny zabieg w mojej Wiesi, niestety nie starczyło sezonu i czasu, aby wprowadzić plan w życie.
W międzyczasie jeden z użytkowników W 800 zamieścił film, na którym pokazał i wyjaśnił jak to zrobić szybko, tanio i sprawnie. Pozwolę sobie na przekazanie tego sposobu w naszym języku i z pewnymi dodatkowymi sugestiami. Wykonanie operacji to 5 minut, ale u mnie trwało to troszkę ponad godzinę, bo zabezpieczyłem efekty pracy.
Czego potrzebujemy:
1. Wiertarka
2. Piła otworowa 35 mm
3. Uchwyt mocujący do piły otworowej.
4. Okrągły pilnik do metalu ( nie musi być konieczny)
Składamy to w całość, dbamy o prąd, żeby był, wkładamy w końcówkę wydechu i piłujemy. Starajmy się, 35 mm to niedokładne wymiary otworu, aby szczególnie na spodniej części wydechu wyciąć wszystko dobrze. Uchroni nas to potem od szlifowania, a pozostawienie "ranciku" może powodować zbieranie wilgoci. Materiał wspawanej rurki nie jest gruby, więc trwa to dosłownie sekundy. Sugeruję nie dociskania z całą siłą, po pierwsze, może się zablokować piła, a po drugie możemy za daleko wepchnąć odpiłowaną rurkę. Wyciągamy rurkę i przechodzimy do drugiego tłumika, powtarzając operację.
Teraz czas na rzecz, o której w filmie nie było. Trzeba zadbać o to żeby nic nie rdzewiało. Piłując zawsze naruszymy jakieś powłoki, a jeśli nie uda nam się dobrze wyciąć, trzeba pomachać troszkę pilnikiem, aby pozbyć się rantu.
Mi się w miarę udało i choć zostały małe ranty, nie będą one blokować wilgoci. Do zabezpieczenia końcówki wykorzystałem Śnieżkę srebrzankę. Daje najlepsze efekty przy dwukrotnym malowaniu i stąd ta godzina :) Przy okazji przemalowałem także łącznik wydechów, bo nie wyglądał za ciekawie.
No dobra czas na efekty, może w punktach :
1. Słychać jak pracuje :) - nie jest to głośno, ale słychać.
2. Nie zmieniłem długości wydechu - moim zdaniem, nie ma tego metalicznego pogłosu, jaki jest u Maćka, ale fakt, po rozgrzaniu się wycisza.
3. Wzrost mocy, a właściwie momentu - opierająca się na odczuciach Maćka i filmikowi, na którym przeprowadzono pomiary na hamowni, wzrost momentu w zakresie 2500-3500 obrotów jest wyższy o 4 Nm, czyli wzrasta o około 7 % i jest wyższy w całym zakresie obrotów.
4. Koszt 40-60 zł.
No dobra, ale jak to gra. Filmik po modyfikacji, tylko wolne obroty, jak nakręcę coś w locie i przy obciążeniu to zamieszczę.
Subskrybuj:
Posty (Atom)