środa, 3 lipca 2013

Bieszczadzki Rajd Kawasaki serii W

 Od ostatniego wpisu mija prawie miesiąc. Miesiąc ciężkiej pracy na rzecz społeczności lokalnej. Stowarzyszenie w którym działam organizowało, dwie tydzień po sobie występujące imprezy. Festyn rodzinny i inicjatywę mieszkańców "Muzyczne Ogrody" Obie imprezy zakończyły się sukcesem, więc mogę się wreszcie skupić na przygotowaniach do wyjazdu.
W sprawie moto, też działo się sporo. Wymieniona pompa paliwa (akcja serwisowa), przegląd po 12 tysiącach, zakup torby na bagażnik i masa jazdy do pracy i z powrotem, troszkę po Kaszubach i pierwsze spotkanie Cafe Racer's Trójmiasto. O tej inicjatywie wspomnę w następnym wpisie.
 Ale najważniejsze, do urlopu pozostały dwa dni, a równo za tydzień powinniśmy już być w Warszawie i pić wino z Gosią, aby następnego dnia popołudniu wybrać się w dalszą część trasy, czyli Bieszczady. Właściwy rajd rozpoczynamy w Warszawie w czwartek popołudniu w trzy W 800. W piątek już w Bieszczadach dołącza W 650, a jedno W 800 wraz swoim właścicielem czeka na nas już od jakiegoś czasu. W sumie pięć W i jeden Bandit, będzie poznawało uroki bieszczadzkich winkli.
 Prawda jest taka, że nie mogę się już doczekać spotkania ze znajomymi i nowymi użytkownikami Wiesi. Mam nadzieję, na ponownie wspaniałe wspomnienia, tym razem wraz z nakręceniem masy kilometrów.
 Ale, ale wracając do trasy, z Warszawy lecimy do Kazimierza i pięknymi drogami dalej w stronę Lublina. Przed Lublinem nocleg. Rano do Zamościa i stamtąd prosto w góry. Miejscówkę mamy dokładnie na Wielkiej Pętli Bieszczadzkiej, więc idealne miejsce do codziennych startów. W sobotę na pewno będziemy na otwarciu Przystani Motocyklowej http://www.motocyklemwbieszczady.pl/.
  W niedzielę pośmigamy w miejsca wynalezione na forach i stronach innych motocyklistów, więc jeśli tylko będzie pogoda nakręcimy masę mam nadzieję fantastycznych tras. Z Tomkiem i Elą zostajemy do poniedziałku, niestety Jacek z Kasią i Kasia z mężem wracają w niedzielę. Poniedziałek ponownie spędzimy z Gosią i we wtorek wracamy do domu. Samej trasy z Gdańska w Bieszczady to ponad 800 kilometrów. Więc będzie to spory sprawdzian nie tylko dla Wiesi, ale i dla nas i naszych umiejętności pakowania się w małą przestrzeń załadunkową :)
Szerokości i do zobaczenia na trasie.

3 komentarze:

  1. Troszke,ale tak troszkę to Wam zazdroszczę tej wyprawy.Będę trzymała kciuki,zeby wszystko się udało.Pozdrawiam Mama:)

    OdpowiedzUsuń