czwartek, 25 lipca 2013

Po urlopie...

... wprawdzie już prawie tydzień, ale nie było czasu i możliwości aby napisać. Właściwie nadal brak czasu, ale tak wróciliśmy cali i szczęśliwi. Przejechaliśmy około 2500 kilometrów. W 800 nie zawiódł ani na sekundę a przeszedł nie mało, zarówno technicznie jak i pogodowo.
Nie jest to jeszcze czas aby pisać relację z Rajdu, ale mogę obiecać, że nastąpi to już za chwilę.....

 Do tego czasu zapraszam na zajawkę tego z czym się zmagać trzeba w Bieszczadach (uwielbiam to) autorstwa mojej cudownej żony, która jedną ręką trzymała się mnie a drugą nakręciła filmik.



Oraz film Tomka z całego wypadu (mam nadzieję, że się nie pogniewa), swoją drogą rewelacyjny :)


Miłego oglądania i do "poczytania" już niedługo :)
LWG

2 komentarze:

  1. No powiem tak:"zazdraszczam" Wam okutnie takiej fajnej przygody,chociaz bardzo się martwiłam o Was.Szczęśliwa jestem,że wrociliście cali i zdrowi.:)

    OdpowiedzUsuń
  2. MaX - the best of his trade !

    OdpowiedzUsuń