wtorek, 29 grudnia 2015

Coś się kończy, coś się zaczyna ...

... jak wiecie życie przynosi wiele niespodzianek, czasami wpływają one w znaczący sposób, czasami nawet ich nie zauważamy. Zdarza się, że te nowe sytuacje są wyczekiwane, a czasami zaskakują nas na tyle mocno, że nie jesteśmy na nie przygotowani.
 Jak już wiecie, w garażu pojawił się nowy motocykl, specjalnie na wyścigi Veteran Cup. Niestety z garażu musiał zniknąć CX :( Nie spodziewałem się tego, ale nie byłem w stanie patrzeć jak stoi i nie mam dla niego czasu. Po nieudanej próbie, najpierw zmiany w stylu cafe, później przywrócenia go do świetności w kolorze white, odstawiłem projekt, ciesząc się przygodami na Wiesi.
 Decyzja o sprzedaży zapadał zanim pojawiła się CB, ale nie była skonkretyzowana. Teraz kiedy prace nad "wyścigówką" nabrały tempa, zaistniała ekonomiczna przesłanka o sprzedaży. Za coś trzeba te prace wykonać, a że ja jak zwykle pod prąd, wybrałem motocykl, piękny, ale niestety drogi w koszcie zakupu części zamiennych,a czasami nawet oryginalnych, bo zamienników nie ma :) Druga sprawa, to brak czasu. Już teraz w czasie wysokiego sezonu, nie było czasu. Dużo latania, dużo spraw organizacyjnych związanych z CRCP, nie pozwoliło nawet CX'em polatać. Najwięcej kilometrów w tym roku przejechał nim chyba Marek :) No więc coś się skończyło ....
 Teraz już coś się zaczyna ...zaczyna się coś, czego się wystrzegałem. Mimo wielu wizyt na torze i wielkiej z tego radości, cały czas mówiłem, że nie będę się ścigał. Nawet startując w zeszłorocznej edycji Veterana, wziąłem udział jedynie w wyścigu na regularność, polegającemu nie tyle na ściganiu, co regularnym pokonywaniu kolejnych okrążeń. Dlaczego tak mówiłem ? Po pierwsze nie miałem czym się ścigać i nie zanosiło się na to. Po drugie z racji wieku, to chyba nie jest najlepszy czas na naukę czegoś od podstaw, ściganie i jazda po torze to inny level umiejętności. I nie chodzi już o to słynne kolano, ale umiejętności wykorzystywania całego toru, regularności, wytrzymałości i jazdy na limicie.
 Skąd więc ta zmiana podejścia ? Lubię to :)
 A teraz już o pierwszych zmianach w CB. Zasada pierwsza, możliwy powrót do oryginału. Uda się to utrzymać, za wyjątkiem siedzenia, którego podstawa zostanie wykorzystana do nowej kanapy. Tutaj także będę chciał aby jej wygląd mimo, że bardziej sportowy i nadający się do zmiany pozycji zachował swój klasyczny szyk, chociażby pozostawiając aluminiową otoczkę siedzenia. Rama nie musi być cięta, ktoś mądry w Hondzie przewidział, że tylna część ramy może być zbędna i ten element jest odkręcany. Paweł przekonał mnie także do zmiany kierownicy i schowania elektryki. W związku z tym, że cała wiązka była w lampie a przewody schowane w kierownicy, nie trzeba było nic ciąć, rozpruwać a jedynie wyciągnąć niezbędne do uruchomienia przewody z wiązki. Po wymianie uszczelniaczy w lagach i zalaniu twardszym olejem i obniżeniu przodu, moto otrzymało clipony od TZR (chyba wszystkie nasze sprzęty będą ją miały). Pozostał tylko jeden zegar, obrotomierz, zamocowany na standardowym mostku, który będzie także służył jak podstawa do instrumentów niezbędnych do uruchomienia motocykla i konstrukcji do podstawy na numer. Bak zostaje, jest po prostu dziełem sztuki. Sety wywalone, czas na nowe. CB otrzyma także nowy napęd, wymieniony zostanie jeden króciec gaźnika, no i nowe opony. Jeszcze sporo pracy, ale koncepcja, pomysły i drobne już są :)

 Do przeczytania niedługo.

4 komentarze:

  1. (y) .... no to z uwagą będę śledził postępy i z krytyką się powstrzymam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. cieszy mnie,ze masz pasje,ale jak wiesz martwię się o Ciebie... jak to matka,.Wiem,ze jesteś ostrożny,uważny,ale ....życze powodzenia :)

    OdpowiedzUsuń