Minęło parę miesięcy od zakupu CX'a, przejechałem nim może z 200 kilometrów i jest świetny. Zupełnie inny od W 800, inny środek ciężkości, inna geometria i sposób oddawania mocy. Wracając na W zawsze miałem wrażenie, że wsiadam na rower. Było lekko i przyjemnie, za to w drugą stronę, pierwsze kilometry lekko toporne, ale z czasem mega przyjemne. Mocy w CX'e nie ma dużo więcej, a jednak odczuwa się sposób jej oddawania. Tutaj czuć co to jest liniowa krzywa momentu obrotowego. Po prostu jest cały czas mocno, od 2000 do czerwonego pola, w Wiesi od 2500 do 6000, a przy 7 tysiącach czerwone.
CX 650 co z nim zrobić? Kupiony tak naprawdę na siłę, już mnie przekonał do siebie na tyle, że nie pójdzie w odstawkę, natomiast cały czas myślałem co dalej z nim począć. Ciąć szkoda, nie ma ich wiele, doprowadzić stan oryginalny do "nowości", nie stać mnie. Wyobraźcie sobie, że komplet naklejek może kosztować około 1200 zł. W końcu wymyśliłem, zdejmuję wszystko co się da i chowam w kartony, nie tnę ramy i przerabiam nie naruszając oryginalnych struktur, tak aby w każdej chwili wrócić do oryginału. Czy to się uda, to się zobaczy, na razie jest gdzie działać, co było główną przeszkodą, i jest czas. Zima nadchodzi i życzyłbym sobie, aby przerwa w lataniu ponownie była tak krótka jak w poprzednich latach, ale trochę czasu jest.
Tak więc wczoraj wystartowałem. Rozebrałem cały tył i kawałek przodu. Niestety mam już pierwszy problem do rozwiązania. Mimo, że rama kończy się w dobrym miejscu i raczej nie wymaga cięcia, to cała "nadstawka" utrzymująca konstrukcję lampy i kierunkowskazów sięga zdecydowanie za daleko. Na razie pomysł jest taki, że spróbuje delikatne spawy mocujące ją z ramą spiłować. Jeśli ten patent się uda, w momencie powrotu do oryginału, trzeba będzie przyspawać w dwóch miejscach i będzie jak nowe. Jutro kolejne prace rozbiórkowe, tym razem przód, który na razie wygląda makabrycznie pod względem instalacji, ale dam radę, a przynajmniej się postaram. Na koniec parę fotek:
LWG i do usłyszenia.
środa, 26 listopada 2014
poniedziałek, 24 listopada 2014
Obiecane wspólne wypady ...
... tak, obiecane, zarówno w formie relacji, jak i samych wypadów. Zaraz po Cafe Racer Sprint, kiedy opadł już kurz z pola "bitwy", mogłem dotrzymać jednej z obietnic, zacząłem organizować wspólne wypady z ludźmi z CRCP oraz wszystkimi chętnymi do jazdy z nami.
Po tych wszystkich trudach, ale też sporym przestoju w takich wypadach, znalazł się powód do wyjazdu. Trójmiasto Klasycznie, organizowało zlot strych, i nie tylko, samochodów we Władysławowie. Już na piątkowym spotkaniu w Stacji Deluxe ustaliliśmy cel, pozostało opracować trasę i liczyć na dobrą pogodę. Trasę ułożyłem korzystając z przemierzanych kiedyś samochodem tras do klientów. Sporo podróżowałem w kierunku Wejherowa czy Żarnowca, często korzystając z mniej uczęszczanych dróg, szczególnie w letnie weekendy. Start spod Stacji, przez Leźno i Przodkowo do Luzina, przez Zamostne i bocznymi drogami do Gniewina, Nadole i Białogóra.
Tak wyglądał pierwszy etap trasy i wypadł rewelacyjnie.Pogoda idealna, ludzie bez spinki, tempo spokojne, ale bez specjalnego zwalniania w zakrętach. Momentami mieliśmy do dyspozycji jedynie połowę jezdni, druga była ubitym piaskiem, a trzeba było ją dzielić z samochodami, więc czasami było wolniej. W sumie jechaliśmy w jedenaście maszyn, więc tempo musiałem dostosować do całej ekipy, biorąc pod uwagę, że ostatni musi sporo nadganiać. Po dotarciu do Białogóry, zrobiliśmy przerwę na fajeczkę/odpoczynek i ruszyliśmy dalej, w kierunku Władysławowa. Na miejsce zlotu dotarliśmy przed czasem, zajęliśmy miejsca na honorowym miejscu przy promenadzie i udaliśmy się na obiad. Wyjątkowości wyjazdu dodali Markowie, obaj na W 800, więc w sumie były trzy W :)
W jednym z barów z rybami otrzymaliśmy rabat na hasło organizatora zlotu. Najedzeni wybraliśmy się na oglądanie samochodów, które w międzyczasie przybyły już w wyznaczone miejsce. Kierowcy mieli problem z przedarciem się standardową trasą, przez Puck. Na deptaku pojawiło się sporo fajnych sprzętów, a wśród nich było także kilka motocykli. Po krótkim spacerku zdecydowaliśmy się na powrót w stronę domu. Najpierw wspólna focia.
Założenie było takie, że wracamy najszybszą drogą, niestety zaraz po wyjechaniu z Władka, musieliśmy zmienić plany. Droga była tak zapchana, że nawet na moto nie mieliśmy szans, a do tego przed nami szła pielgrzymka. Kierowca autobusu, pokazał nam wymownie, że nie ma się co pchać i skierował nas wzrokiem na inną drogę. Absolutnie nie znając trasy, wpakowaliśmy się w piękne tereny, z niestety nie najlepszą nawierzchnią. Momentami słońce uniemożliwiało ocenę jej stanu, więc parokrotnie odczułem słabość zawieszenia :) Ale już same względy estetyczne trasy i jej otoczenia, rewelacja. Wyskoczyliśmy w okolicach Piaśnicy z stamtąd już prosto do Wejherowa.Zatankowaliśmy i zapadła decyzja, żeby wykorzystać na powrót, trasę przez lasy z Wejherowa przez Nowy Dwór Wejherowski, każdy motocyklista zna tą trasę, a jeśli nie zna, to musi to nadrobić. Po remoncie to jeden z lepszych odcinków w naszym województwie.Wjazd pod górę z dobrymi zakrętami po wyremontowanym asfalcie, aaaa chcę wiosny.
Kierując się w stronę Trójmiasta po kolei odłączali się kolejni cykliści. W sumie spędziliśmy w drodze 7 godzin, przejechaliśmy 270 kilometrów w bardzo fajnym tempie i super atmosferze, a to miał być dopiero początek wrześniowych wypadów......
Na koniec filmik:
https://www.youtube.com/watch?v=pLyLcGizzoE
Po tych wszystkich trudach, ale też sporym przestoju w takich wypadach, znalazł się powód do wyjazdu. Trójmiasto Klasycznie, organizowało zlot strych, i nie tylko, samochodów we Władysławowie. Już na piątkowym spotkaniu w Stacji Deluxe ustaliliśmy cel, pozostało opracować trasę i liczyć na dobrą pogodę. Trasę ułożyłem korzystając z przemierzanych kiedyś samochodem tras do klientów. Sporo podróżowałem w kierunku Wejherowa czy Żarnowca, często korzystając z mniej uczęszczanych dróg, szczególnie w letnie weekendy. Start spod Stacji, przez Leźno i Przodkowo do Luzina, przez Zamostne i bocznymi drogami do Gniewina, Nadole i Białogóra.
Tak wyglądał pierwszy etap trasy i wypadł rewelacyjnie.Pogoda idealna, ludzie bez spinki, tempo spokojne, ale bez specjalnego zwalniania w zakrętach. Momentami mieliśmy do dyspozycji jedynie połowę jezdni, druga była ubitym piaskiem, a trzeba było ją dzielić z samochodami, więc czasami było wolniej. W sumie jechaliśmy w jedenaście maszyn, więc tempo musiałem dostosować do całej ekipy, biorąc pod uwagę, że ostatni musi sporo nadganiać. Po dotarciu do Białogóry, zrobiliśmy przerwę na fajeczkę/odpoczynek i ruszyliśmy dalej, w kierunku Władysławowa. Na miejsce zlotu dotarliśmy przed czasem, zajęliśmy miejsca na honorowym miejscu przy promenadzie i udaliśmy się na obiad. Wyjątkowości wyjazdu dodali Markowie, obaj na W 800, więc w sumie były trzy W :)
W jednym z barów z rybami otrzymaliśmy rabat na hasło organizatora zlotu. Najedzeni wybraliśmy się na oglądanie samochodów, które w międzyczasie przybyły już w wyznaczone miejsce. Kierowcy mieli problem z przedarciem się standardową trasą, przez Puck. Na deptaku pojawiło się sporo fajnych sprzętów, a wśród nich było także kilka motocykli. Po krótkim spacerku zdecydowaliśmy się na powrót w stronę domu. Najpierw wspólna focia.
Założenie było takie, że wracamy najszybszą drogą, niestety zaraz po wyjechaniu z Władka, musieliśmy zmienić plany. Droga była tak zapchana, że nawet na moto nie mieliśmy szans, a do tego przed nami szła pielgrzymka. Kierowca autobusu, pokazał nam wymownie, że nie ma się co pchać i skierował nas wzrokiem na inną drogę. Absolutnie nie znając trasy, wpakowaliśmy się w piękne tereny, z niestety nie najlepszą nawierzchnią. Momentami słońce uniemożliwiało ocenę jej stanu, więc parokrotnie odczułem słabość zawieszenia :) Ale już same względy estetyczne trasy i jej otoczenia, rewelacja. Wyskoczyliśmy w okolicach Piaśnicy z stamtąd już prosto do Wejherowa.Zatankowaliśmy i zapadła decyzja, żeby wykorzystać na powrót, trasę przez lasy z Wejherowa przez Nowy Dwór Wejherowski, każdy motocyklista zna tą trasę, a jeśli nie zna, to musi to nadrobić. Po remoncie to jeden z lepszych odcinków w naszym województwie.Wjazd pod górę z dobrymi zakrętami po wyremontowanym asfalcie, aaaa chcę wiosny.
Kierując się w stronę Trójmiasta po kolei odłączali się kolejni cykliści. W sumie spędziliśmy w drodze 7 godzin, przejechaliśmy 270 kilometrów w bardzo fajnym tempie i super atmosferze, a to miał być dopiero początek wrześniowych wypadów......
Na koniec filmik:
https://www.youtube.com/watch?v=pLyLcGizzoE
poniedziałek, 17 listopada 2014
Nowe malowania ... co z W 800 w 2017 roku?
Kawaski już jakiś czas temu zaprezentowało wersje kolorystyczne na 2015 rok. Aż sam się dziwię, że minęły już cztery lata od zaprezentowania W 800. Na rynku japońskim tych wersji było sporo, w Europie co roku dwie, jedna w czerni, druga standardowa. Nadal uważam, że najładniejsza jest posiadana prze ze mnie butelkowa zieleń, ale pozostałe też mogą być :) Oto parę fotek nowych malowań.
I jeszcze parę w bardziej naturalnej stylizacji :
No dobrze, a co się stanie z W800 w 2017 roku. Od tegoż roku UE wprowadza kolejny przepis utrudniający "życie" neoklasykom. Każdy nowy motocykl będzie musiał być wyposażony w ABS. Nie wiadomo czy przepis nie dotknie W już w 2016 roku, bo to data graniczna dla tych motocykli, które muszą mieć homologacje już na ten rok.
Czy ten przepis podobnie jak norma emisji spalin spowoduje ponowne zniknięcie japońskich neoklasyków
z europejskiego rynku? Mam nadzieję, że nie i cały czas liczę na większą ilość powrotów, czy też "nowości" rynkowych, jak choćby Estrelli .
LWG i oby do wiosny.
I jeszcze parę w bardziej naturalnej stylizacji :
No dobrze, a co się stanie z W800 w 2017 roku. Od tegoż roku UE wprowadza kolejny przepis utrudniający "życie" neoklasykom. Każdy nowy motocykl będzie musiał być wyposażony w ABS. Nie wiadomo czy przepis nie dotknie W już w 2016 roku, bo to data graniczna dla tych motocykli, które muszą mieć homologacje już na ten rok.
Czy ten przepis podobnie jak norma emisji spalin spowoduje ponowne zniknięcie japońskich neoklasyków
z europejskiego rynku? Mam nadzieję, że nie i cały czas liczę na większą ilość powrotów, czy też "nowości" rynkowych, jak choćby Estrelli .
LWG i oby do wiosny.
czwartek, 13 listopada 2014
III Zlot Kawasaki Serii W
Mamy już informacje o III edycji naszego spotkania.
W tym roku zmieniamy miejsce a głównym organizatorem został Tomasz Bojko. Znalazł piękne miejsce i zamówił pogodę. Na początek parę podstawowych informacji. Z czasem kolejne.
1. Miejsce - ZAGRODA KUWASY - Woźnawieś 30A 19 - 206 Rajgród ( http://www.zagrodakuwasy.pl/ )
2. Termin - od 12 do 14 czerwca 20153. Rezerwacje - W celu potwierdzenia rezerwacji uprzejmie proszę o wpłatę zaliczki wysokości 100 zł na nasze konto:
Biebrza Sp. z o.o.
ul. Bratkowa 6
05-090 Raszyn
92 1240 1040 1111 0010 0248 2104
Pozostałą kwotę rozliczenia można opłacić gotówką lub kartą po przyjeździe
4. Pokoje - koło 60 miejsc w różnych wersjach osobowych. Każdy pokój z pełnym węzłem sanitarnym.
5. Co mamy w cenie: nocleg ze śniadaniem. 100 zł os/noc
6. Plan wstępny:
Piątek od 16 - zakwaterowanie, kolacja we własnym zakresie, zapoznanie :)
Sobota - latamy po przepięknej okolicy.
Niedziela - wymeldowanie i w drodze powrotnej zwiedzamy okolice.
Wszystkie informacje i zmiany będę zamieszczał na blogu i na grupie na facebooku.https://www.facebook.com/groups/202046906601298/
Subskrybuj:
Posty (Atom)