Minęło parę miesięcy od zakupu CX'a, przejechałem nim może z 200 kilometrów i jest świetny. Zupełnie inny od W 800, inny środek ciężkości, inna geometria i sposób oddawania mocy. Wracając na W zawsze miałem wrażenie, że wsiadam na rower. Było lekko i przyjemnie, za to w drugą stronę, pierwsze kilometry lekko toporne, ale z czasem mega przyjemne. Mocy w CX'e nie ma dużo więcej, a jednak odczuwa się sposób jej oddawania. Tutaj czuć co to jest liniowa krzywa momentu obrotowego. Po prostu jest cały czas mocno, od 2000 do czerwonego pola, w Wiesi od 2500 do 6000, a przy 7 tysiącach czerwone.
CX 650 co z nim zrobić? Kupiony tak naprawdę na siłę, już mnie przekonał do siebie na tyle, że nie pójdzie w odstawkę, natomiast cały czas myślałem co dalej z nim począć. Ciąć szkoda, nie ma ich wiele, doprowadzić stan oryginalny do "nowości", nie stać mnie. Wyobraźcie sobie, że komplet naklejek może kosztować około 1200 zł. W końcu wymyśliłem, zdejmuję wszystko co się da i chowam w kartony, nie tnę ramy i przerabiam nie naruszając oryginalnych struktur, tak aby w każdej chwili wrócić do oryginału. Czy to się uda, to się zobaczy, na razie jest gdzie działać, co było główną przeszkodą, i jest czas. Zima nadchodzi i życzyłbym sobie, aby przerwa w lataniu ponownie była tak krótka jak w poprzednich latach, ale trochę czasu jest.
Tak więc wczoraj wystartowałem. Rozebrałem cały tył i kawałek przodu. Niestety mam już pierwszy problem do rozwiązania. Mimo, że rama kończy się w dobrym miejscu i raczej nie wymaga cięcia, to cała "nadstawka" utrzymująca konstrukcję lampy i kierunkowskazów sięga zdecydowanie za daleko. Na razie pomysł jest taki, że spróbuje delikatne spawy mocujące ją z ramą spiłować. Jeśli ten patent się uda, w momencie powrotu do oryginału, trzeba będzie przyspawać w dwóch miejscach i będzie jak nowe. Jutro kolejne prace rozbiórkowe, tym razem przód, który na razie wygląda makabrycznie pod względem instalacji, ale dam radę, a przynajmniej się postaram. Na koniec parę fotek:
LWG i do usłyszenia.
tego elementu od połowy koła naprawdę nie da się odkręcić? jak nie, pozostaje Ci do zrobienia track-, a nie cafe racer..:) Poza tym, CX ma taki ciąg z dołu? Myślałem, że to Wiesia jest mistrzem elastyczności i niutków?
OdpowiedzUsuńTeż tak myślałem i rzeczywiście jak na twina Wiesia radzi sobie bardzo dobrze, ale czuć wyraźnie obroty "użytkowe". W żaden sposób nie przeszkadza to w jeździe, ale wkręcanie do czerwonego mija się z celem. Natomiast CX 650 ciągnie w całym zakresie obrotów, ba moim zdaniem ma nawet za dużo w dole zakresu. W połączeniu z krótkim przełożeniem jedynki i dwójki moc przenoszona jest gwałtownie i jak przesiadam się z W to muszę o tym pamiętać :) Zresztą to nie tylko moje zdanie, że 500 jest łagodniejsza : http://www.motorcyclespecs.co.za/model/Honda/honda_cx650e%2083.htm
UsuńJak to mówią, nie sprzedaje bede robił 😃 Ale sam czy ludźmi?
OdpowiedzUsuńTomek, na razie wszystko robię sam, wykształcenie techniczne pozostawiło w moim arsenale manualnym umiejętność odkręcania i przykręcanie śrubek :) Na pewno przy niektórych pracach będę potrzebował pomocy, ale to ma być mój projekt i mam nadzieję zrobić wszystko garażowo :)
Usuń