środa, 12 października 2011

Wspólny wypad za misto

W sobotę, prawie dwa tygodnie temu, kiedy pogoda była wręcz bajkowa jak na październik, skorzystaliśmy z zaproszenia Dawida i Magdy, aby wybrać się wraz z nimi do stadniny koni mieszczącej się w Wieżycy. Magda z dziećmi jechała na lekcje jazdy konnej, a Dawid wykorzystał okazję aby pojeździć swoją Valkirią. My po raz pierwszy wybraliśmy się wspólnie poza miasto.
Niestety mimo już miesięcznego oczekiwania na zamówione kaski, nie doszły do nas, więc żona pożyczyła kask od młodego. Byliśmy za to odziani w nowe kurtki, kupione w promocyjnych już cenach. Mówiłem, że koszty zaczynają się dopiero po zakupie motocykla ? J
Razem z Dawidem chodziliśmy na kurs, Dawid zdał egzamin dwa tygodnie przede mną i zaraz po zdaniu kupił piękną Hondę Valkiria. Ponieważ jest z niego „kawał chłopa” stwierdził, że na jakimkolwiek mniejszym sprzęcie będzie wyglądał jak na bobiku. Moto mimo sporego wieku, jest zadbane i wygląda super.
Sama jazda, po prostu bajka. Piękna pogoda, śliczne widoki i fajna droga. Prędkość w stronę Wieżycy delikatna, ze względu na duże natężenie ruchu i podróżującą z nami „puszkę”. Na miejscu fantastyczne widoki, piękne okolice, pyszna kawa. Po odpoczynku i krótkim spacerze pożegnaliśmy się z Dawidem, wzywały nas obowiązki, ruszyliśmy w drogę powrotną. Ten odcinek trasy pokonujemy z większą prędkością przelotową. Oboje z bananem na twarzy. W drodze powrotnej zahaczamy o Morenę, gdzie spełniamy zaplanowaną wizytę u cioci. Wracamy już późnym wieczorem, więc przy okazji zaliczamy pierwszą wspólną jazdę nocną.
W niedzielę, zaraz po śniadaniu, wsiadamy na Wiesie i lecimy do Gdyni, na Skwer Kościuszki. Wracamy przez Chwaszczyno, kierujemy się na Żukowo, odbijamy do Leźna. Do pałacu, który już odwiedzałem sam, a ma on dla nas nie małe znaczenie. Sentymentalne odwiedziny to także pyszne lody z gorącymi wiśniami. Na koniec wizyty jeszcze tylko foto i do domu, zaczyna wiać i chmurzyć się.
To pierwszy weekend który spędzamy wspólnie na motocyklu, żonie się podobało, więc liczę, że wraz z nowym sezonem takich dni będzie więcej. Odczucia jazdy razem na trasie bardzo pozytywne. Mocy nie brakuje, prowadzenie, dzięki żonie, nie sprawia problemów no i najważniejsze podróżuje się komfortowo. No przydała by się szyba J
W poprzednim tygodniu do środy udało się pojeździć do pracy, a w niedzielę skorzystałem z w miarę pozytywnej pogody i pojeździłem parę godzin. Niestety czas na motocykle kończy się i trzeba będzie czekać na wiosnę. Mamy tylko nadzieję, że ta sobota będzie na tyle łaskawa aby udać się na przejażdżkę do Starogardu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz