niedziela, 23 marca 2014

Weekendowe latanie

 Patrząc na prognozy pogody to miał być brzydki weekend na pomorzu. W zasadzie taki właśnie był. Padało dużo i mocno, zaczęło w piątek wieczorem, sobotę rano i popołudniu, niedziela była zimna. Mimo tak niesprzyjającej aury udało się pojeździć na moto. W sobotę na Wiesi a w niedzielę ....
 No właśnie, niedziela to lekko szalony dzień. Wczesna pobudka i spacer z psem i SMS do Artura z CRC Poland, z zapytaniem czy szukamy dziś moto dla niego. Odpowiedź przyszła, że tak i przed 12 będzie po mnie. Na pierwszy ogień poszedł Zephyr 750. Niestety ogłoszenie, choć ładne i szczere, okazało się totalnym niewypałem. Sprzęt skatowany na maxa, kombinowana główka ramy, popękane dekle na osłonie silnika, krzywe moto i mocno zmęczony silnik. Nie zakładam do końca złej wiary sprzedawcy, on poprostu się nie znał. Cena jak za takie "cudo" zaporowa.
 Drugi do obejrzenia (a może druga) to Honda CB 750 z 82 roku. Ponownie trafiamy na człowieka bez wiedzy o motocyklach, kupił parę lat temu i jeździł, jak coś się działo oddawał do mechanika, który kosił jak za zboże. Teraz Pan chce sprzedać, ma inne wydatki, chciałby 5 tyś, ale za 3500 odda. Maszynka lata świetności ma za sobą, wygląd "anglika" i nie chodzi o kształty, tylko nalot na aluminium. Po prostu zaniedbany. O dziwo pali od pierwszego zakręcenia, gada ładnie, super schodzi z obrotów. Rama odnowiona, ale nie spawana, tylko wyczyszczona i pomalowana. Jedyny mankament, trochę kopci z jednej rury. Artur decyduje się na przejażdżkę. Moto zbiera się ładnie i nie ma problemów z mocą. Zapada decyzja, że przyjedziemy z kimś jeszcze, kto posłucha silnika. W drodze powrotnej zahaczamy o Kowala, ale już w drodze widzę, że Artur chce CB :)
 Kowal i cała reszta stwierdza, lecimy jeszcze raz. Tam dosiada Hondę i mówi Arturowi, że w tej cenie ma brać, bo moto spokojnie do zimy da radę, a zimą zrobi się porządek. No i na te słowa czekał Art, i kupił.
 Pojawił się problem logistyczny, kto jak z kim i czym wraca :) Nie lubię automatów, więc do samochodu za kierownicę trafił Marcin, Artur na Hondę, a ja na XS 650 Marcina. Miałem ochotę przejechać się tą maszyną i byłem mega zadowolony z samej jazdy. Wyposażony w Marcinowe dodatki prezentowałem się tak :

Fajna przygoda zakończona zakupem i super frajdą z jazdy. Oby więcej takich przygód.
LWG
  

3 komentarze:

  1. I takich przygód Ci życzę.A tak a prospos, ładnemu we wszystkim i z każdą maszyną ładnie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Maciu, tak było i dzięki za pomoc i obiektywne spojrzenie z boku. Pragna jedynie nadmienić, że były z nami jeszcze inne Persony np: moja Ukochana (która jest również członkiem naszej Ekipy CRCP) i Raven. Wyjazd choć na raty, to wielce udany. Mam moje pierwsze classic, a będzie z niego śliczny Cafe :)

    OdpowiedzUsuń