.... to już dziś :) Wróciliśmy z urlopu. Jedziemy z żoną odebrać
dokumentację od mojej "Wiesi", tak nazywają potocznie Kawasaki W 800.
To
mój pierwszy motocykl. Sam nie wiem jak do tego doszło, mam już 36 lat i
nagle zapragnąłem mieć moto ... Poszedłem na kurs, zdałem egzamin i
zacząłem poszukiwania motocykla.
Z założenia miał to być motocykl
niewielki, o małej pojemności i łatwy w prowadzeniu. Są dwie szkoły,
zdroworozsądkowa i koleżeńska. Pierwsza mówi, kup małe moto i ucz się
jeździć, druga kupuj moto docelowe i jedź. W czasie całych poszukiwań
przyświecała mi pierwsza. Poszukiwania zacząłem od "małolitrażówek"
dostępnych na rynku.
Zdziwienie ogromne, nowe ćwierćlitrówki
kosztują prawie tyle samo co sześćsetki. Wyjątek CBR250R - no to jadę
się przymierzyć. Wsiadam, małe, niskie ale wygodne. Koleś z salonu mówi
mi, że to będzie za mało, o pojawia się druga szkoła, proponuje CBF 600
N. Wsiadam, super, zero uczucia dużej masy ( Wy też to mieliście, strach
przed masą po kursowych Honadch i Yamahah ?), wszystko wydaje się ok.
Właściwie zapada decyzja .....
Po paru dniach jedziemy do
teścia, ma VTX 1300, zasiadam za sterami, mówi żebym sobie ruszył,
puszczam sprzęgło, bez gazu, jedzie, ale fajnie. Nie kupuj niczego
małego, może nie od razu 1300 ale zapomnij o 250, moc musisz czuć.
Kolejna lekcja szkoły numer dwa :)
W ostatnim tygodniu przed
urlopem jedziemy z żoną zweryfikować wybór CBF'a (teść mówi, że nie robi
to na nim wrażenia, lubi crusiery, nie dziwie mu się, ale przecież to
ma być moje moto). Wpadamy do harleya, oglądamy Sportstera, niby fajny,
ładny ale uczucie masy uciekającej spod tyłka jakoś mnie zniechęca.
Jedziemy obejrzeć "używki" stoi tam piękny Triumph America. To mi się
podoba, klasyka, ale z możliwością przejechania się po mieście. Podnóżki
wysoko no i ten wygląd, coś pięknego. Moto trzy letnie, przywiezione z
wysp. Niestety coś mi się nie podoba, z bliska wygląda jakby miał 10
lat, wyspiarska pogoda zrobiła swoje :(
Jedziemy dalej do Kawasaki, tam przymierzałem się do Vulcana 900, było nieźle, a cena też dobra. Wchodzimy do salonu a tam:
Kawasaki
W 800 ...... no i ugotowany. Czytałem o nim, wiedziałem, że jest, ale
na żywo, rewelacja. Siadam, testowego nie mają, masa, pozycja, uczucie
komfortu wszystko jest ok. No i to jak wygląda. To jest to !!!. Pod
wpływem emocji wpłacam zaliczkę, on będzie mój .....
No i dziś ma
być. Jak widać wygrała szkoła numer dwa. Zobaczymy jak zacznie się ta
przygoda i czy nie przesadziłem, ale z tego co już wiem, jest to
motocykl polecany na innych rynkach dla nowicjuszy i powracających do
motocykla. Oby mieli rację :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz