niedziela, 3 czerwca 2012

Motocykliści dzieciom.

Forum trójmiejskich motocyklistów jest miejscem, w którym motoykliści z pomorza i nie tylko wymieniają się swoimi doświadczeniami, umawiają się na wspólne spotkania oraz organizują się w szczytnych celach.
Jedną z takich akcji jest coroczna wyprawa na Wydział Dziecięcej Onkologii Akademii Medycznej w Gdańsku. Organizatorem i pomysłodawcą jest członek forum a zarazem osoba zaangażowana w pracę na rzecz Fundacji Trzeba Marzyć. Motocykliści odwiedzają chore dzieci dwa razy do roku, na Mikołaja i w czerwcu z okazji Dnia Dziecka.
Zaraz po przeczytaniu posta na forum podszedłem do tematu sceptycznie. Nie dlatego, że nie chcę pomagać i brać udziału w takich akcjach, bardziej bałem się swojej reakcji na widok chorych dzieci oraz klimatu jaki może się wytworzyć. Po przemyśleniach i rozmowie z żoną doszliśmy do wniosku aby wesprzeć akcję swoją obecnością. Na decyzję miał też wpływ udział w przedsięwzięciu kuzyna żony, tego samego od R1.
Do imprezy pozostał tydzień, więc udało się zorganizować gadżety z Muzeum II Wojny Światowej. Dla każdego z dzieciaków były puzzle, smycz, pokrowiec na telefon i mazaki. Przy okazji serdecznie dziękuję dyrekcji muzeum za wsparcie pomysłu i możliwość przekazania paczek dla dzieci.
W dzień spotkania pozostał do rozwiązania jeden problem, jak to wszystko dostarczyć do szpitala? W końcu moto objuczony jak osioł, z towarem w sakwach i przyczepionymi do nich siatkami dał radę i dowiózł prezenty na miejsce. Spod kliniki pojechaliśmy na miejsce spotkania pod Multikino. Na szczęście zdążyliśmy przed zorganizowanym na ten dzień przejazdem rowerowym z Gdańska do Gdyni. Powoli ekipa zaczęła się zbierać, ku naszemu zaskoczeniu stawiło się w sumie około 30 motocykli, część solo, a niektórzy z plecaczkami. Wśród tych drugich znalazły się żony, dziewczyny i ... dzieci, i to było fajne. Rodzice przekazują takie wartości od małego. Jak się później okazało, dziecięce kaski bardzo się przydały :)
Ekipa ruszyła i z rykiem silników zajechała pod Akademię. Zdziwiła nas obecność telewizji, ale Rafał nie chciał nas o tym informować, bo bał się, że część z nas może się wycofać. Część dzieci od razu pojawiła się w oknach, a niektóre zeszły do holu żeby nas przywitać. Zaczęło się wielkie "dmuchanie" balonów. Cała setka baloników i parunastu chłopa do dmuchania. Było wesoło.
Później każdy wziął po paczce, dorzucił po zabawce do zestawu, parę słodyczy i jazda po oddziale aby obdarować maluchy.
Po wręczeniu prezentów udaliśmy się z dziećmi, które mogły opuścić pokoje do motocykli. Tam niestety zostaliśmy wybrani do udzielenia wywiadu ( można go obejrzeć w gdańskiej Panoramie), niestety bo nie lubię takich sytuacji, ale stało się, zostaliśmy "gwiazdami" telewizji :) Po chwili pierwszy z maluchów z pozwoleniem na przejażdżkę wybrał moje moto i koniecznie chciał się przejechać. I w tym właśnie momencie przydały się mniejsze kaski. Jazda krótka ale dla małego musiało być to nie lada przeżycie, dla mnie zresztą też, uśmiech dziecka bezcenny, reszta była nieistotna. Ostatnią atrakcją była maszyna do robienia baniek mydlanych. Mam nadzieję, że dzieci bawiły się dobrze. My na pewno byliśmy zadowoleni i szczęśliwi mogąc choć na chwilę dać im zapomnieć o chorobie i poczuć się wyjątkowo.
Po imprezie część z nas wybrała się do Gdyni, a z kuzynem żony spędziliśmy jeszcze wieczór na meczu żużlowym GKS Wybrzeże z Falubazem. Mecz niestety przegrany, ale wynik rozstrzygnął się dopiero w ostatnim wyścigu.
Bardzo miły dzień na moto z chwilami wzruszeń i masą wspaniałych ludzi. Wiemy już, że dzięki motocyklowi nasze życie odmieniło się bardziej niż przypuszczaliśmy, a w takich akcjach będziemy brać udział tak często jak będzie to możliwe.
Mała fotorelacja. Zdjęcia Rafała:




piątek, 1 czerwca 2012

Kaski ...

... Jak mawiała moja babcia "biednych ludzi nie stać na tanie rzeczy". Coś w tym jest, oczywiście w tamtym momencie chodziło o zupełnie inne sprawy, ale obecnie także przekonujemy się o prawdziwości tych słów.
Moja przygoda z kaskami rozpoczęła się od kasku  Highway 1 DX2 "73". Tani jak barszcz i jak nic pasował do klimatu moto. Oczywiście już pierwsza wyprawa wykazała jego wady, ale w sierpniu zeszłego roku to nie miało znaczenia, żadnego znaczenia :) Wtedy liczyła się jazda, więc "podwiane" oczy od szpar nad szybą, czy potrzeba zakładania okularów przeciwsłonecznych i wciskania ich w kask były nieistotne.
Z czasem zamarzyły nam się śliczne Grex'y ( to taka pod marka Nolana, tyle że tania) zamówiłem więc Grex'y typu jet w kolorze mokka (nie wiem co to za kolor). Czekaliśmy na nie prawie miesiąc, bo sezon miał się ku końcowi i stany magazynowe były słabiutkie. Kiedy już dotarły było na tyle zimno, że nie nadawały się do klimatu (krótka szybka). Ale na ciepłe dni uważam te kaski za rewelacyjne. Fajne wykonanie, wygodne i naprawdę ładne. DJ1 city, jak sama nazwa wskazuje to kask miejski i do tego celu został stworzony. Jakakolwiek aktywność autostradowa lub ekspresowa kończy się bolącym nosem szyją i brodą (małe kamyczki i owady na twarzy) a przy większych prędkościach także efektem ściągania kasku. Oto on :

Problem miała rozwiązać szyba i stąd jej poszukiwania. Po wielu bojach stanęło na GIVI, o czym pisałem już wcześniej. Niestety problem dalszych wypadów czy pośmigania z większą prędkością nie został rozwiązany. Mimo lepszej ochrony przed wiatrem, nadal odczuwało się brak dostatecznej osłony twarzy, a żona siedząca poza zasięgiem osłony otrzymywała jeszcze większe strugi powietrza wraz z dobrodziejstwami natury.
Postanowiliśmy zatem zainwestować w porządne kaski. Cały czas starałem się odsunąć myśli o kwotach wyższych niż 1000 zł za kask, z drugiej jednak strony, chcieliśmy aby trzeci komplet kasków był już tym docelowym i spełniał swoje funkcje jak najlepiej.
Rozpoczęło się przeszukiwanie zasobów internetowych, ilość ofert plus czytanie recenzji, testów oraz forów jest w tym temacie przeogromna. Każdy chwali swoje, do tego producenci prześcigają się w promowaniu swoich kasków na łamach czasopism i portali. Po dwu tygodniach miałem już tak dużą głowę, że obawiałem się o rozmiar nowego kasku :) . Odwiedziłem parę razy sklepy w których można było przymierzyć i porozmawiać o tym co w takim przypadku jest najważniejsze. Zebrane w całość i przemyślane decyzje:
1. Bierzemy coś z wyższej półki.
2. Cichy turystyczny.
3. Wygodny i dopasowany.
Taka kolejność, ale tak naprawdę najważniejszy jest punkt trzeci. W kręgu zainteresowań po wielu godzinach negocjacji, tak negocjacji, jeśli chcesz coś kupić z kobietą wymaga to tyleż samo wysiłku co znalezienie towaru. Ma to też swoje plusy, proces argumentacji, uświadamia Ci słabe punkty Twoich wcześniejszych przemyśleń.
Na placu boju pozostały:
1. Shoei Multitec
2. Shoei Neotec
3. Nolan N104
4. Schuberth C3
5. Shoei Qwest
W całym zestawieniu jest jeden integral, reszta to szczękowce. Osobiście nadal byłem za wydaniem jak najmniejszej kwoty więc moje typy to QWEST i 104. 104 odpadła ze względu na poziom wykonania w stosunku do innych (wiem cena niższa, ale nie aż tyle a różnica w wykonaniu spora). QWEST odpadł bo nie miał blendy (warunek żony, jak się okazało istotny) z tego samego powodu odpadł Multitec.
Zostały dwa najlepsze (i najdroższe) Neotec i C3. Tutaj już gra szła o tak drobne szczegóły, że ja sam zacząłem się gubić. Wygrał C3 ponieważ, był dla nas obojga wygodniejszy, jakoś lepiej pasował do twarzy oraz ma idealnie okrągły tył, bez wypustek i spojlerów. Tak naprawdę wybór między tymi kaskami to indywidualne dopasowanie. Oba są świetnie wykonane, mają świetne mechanizmy i są ciche.
Teraz w czasie publikacji mamy za sobą już trochę przejechanych kilometrów w tych kaskach i zdecydowanie był to trafny wybór. Kaski sprawują się idealnie i blenda, czy szczęka nie są wymysłami, one naprawdę się przydają. Kaski kupiliśmy w Marvelu, gdzie dostaliśmy najlepszą cenę wraz z obsługa autoryzowanego sprzedawcy i tu też uwierzcie ma to duże znacznie przy tak kosztownym zakupie.
Ale żeby nie było, że jest tak cudownie szyba została zdjęta :) przy większych prędkościach turbulencja zahaczała o górny wlot powietrza i powodowała efekt trzepoczącej flagi. Po zdjęciu kask pokazuje jak jest świetny i cichy a Wiesia znów wygląda klasycznie i ślicznie :)