piątek, 18 lipca 2014

Wiesia na torze, czyli każdy "motór" może :)

 To było już prawie dwa tygodnie temu, jak ten czas leci :). Wszystko zaczęło się od spotkania z "Magdą" organizatorem Veteran Cup w marcu, a może w kwietniu. Chłopak bardzo się zaangażował i nie chciał aby tegoroczna edycja była niedopracowana i z małą frekwencją. Dlatego spotkał się z zarządem CRCP i poinformował, że przygotuje specjalną klasę na wyścigi, dla nas, czyli cafe racerów, neoklasyków, czy innych takich. Przyjęliśmy tą ofertę z zadowoleniem i obiecaliśmy wystawić parę maszyn w zawodach.
 Czas mijał, a my organizując własną imprezę, trochę zapomnieliśmy, że ta impreza już na początku lipca. Perspektywa polatania dwa dni na torze za 100 zł, skusiła jednak prę osób, ale nie dla wszystkich była w dogodnym terminie. Część z nas nie miała także przygotowanych maszyn, bądź nie była gotowa do ścigania na torze.
 Wystawiliśmy w klasie open pięć maszyn, w tym moje W 800. Pojechali także, Darek na CX 500, Kowal na CB400, Art. na CB 750 i Szymon na Estrelii. Pozostali w licznej grupie dopingowali.
Wraz z Szymonem, Adamem i Wojtkiem wyruszyliśmy w sobotę 5 lipca o 7 rano na moto w stronę Koszalina. Pozostałe sprzęty dotarły na popołudniowe treningi na lawetach.
 Droga do Koszalina to bajeczna przygoda dla motocyklisty, fajne drogi, wśród kaszubskich jezior i lasów, no i ostatnie 85 kilometrów już drogą krajową, ale z pysznym śniadaniem i dobrą nawierzchnią. Na tor dotarliśmy chwilę po 10, a po odbiorze technicznym zrobiliśmy z Szymonem kółka zapoznawcze. Pierwsze wrażenie to szok. Wydawało mi się, że prawie stoję w miejscu, pokonywanie zakrętów sprawiało trudność, a zmęczenie po pięciu kółkach było większe niż po 200 kilometrowej trasie. Szymonowi szło zdecydowanie lepiej, po pierwsze, ze względu na większe umiejętności, a po drugie na dużo bardziej dopasowany do toru sprzęt. Estrella ma 250 cm pojemności, jest mniejsza i co najważniejsze lżejsza. Niestety posiada te same ograniczenia co W 800, czyli dość nisko usytuowane podnóżki.
 Drugi przejazd to już inna bajka, wiedziałem czego się spodziewać i podpatrzyłem jak winkle pokonują inni zawodnicy. Tempo zdecydowanie wzrosło, a co za tym idzie także ryzyko powrotu na lawecie :) Niestety cały czas z tyłu głowy, mieliśmy z Szymonem, musimy na tych moto wrócić do domu. Nie wiem jakie miałem poprawy czasów z każdym kółkiem, ale daleko przekroczyłem dotychczasowe złożenia. Większość zakrętów w prawo, więc prawy podnóżek przytarty bardziej, i tu ciekawostka (dla mnie oczywiście), ocieranie podnóżkiem to nie jest jeszcze granica, ale dla W jest już blisko, następne będą wydechy. Na torze sprawdza się za to w 100 % zasada, patrz jak najdalej w miejsce do którego chcesz dojechać. Na zakrętach 180 stopni nie patrzysz w ogóle do przodu, głowa jest już odwrócona jak przy upewnianiu, całkowicie do tyłu. Zmuszenia się do takiego operowania wzrokiem zdecydowanie poprawia tor jazdy i pozwala na szybsze pokonywanie zakrętów. Na popołudniową sesję dotarli pozostali zawodnicy z CRCP. Na torze pierwszy zameldował się Art. i od razu pokazał swoje sportowe geny, z każdym kółkiem pokazywał coraz lepsze umiejętności i dobrą technikę jazdy. CB 750 była za ciężka na ten tor, ale wyciskał z niej co mógł. Następnie na tor wyjechał Kowal, od razu było widać, że chłop ma umiejętności, które w znaczący sposób ograniczały opony, nie dość, że klocki, to jeszcze przy pierwszym zjeździe załapał gwoździa.  Na tym jego pech się nie zakończył, pod koniec treningów zaliczył glebę przy dużej prędkości, na szczęście ucierpiało trochę moto, kask i kombinezon. Wszystko skończyło się na szybkiej naprawie i Kowal mógł wystartować w niedzielnych jazdach. Ostatni na tor wyjechał Darek, od razu pokazując, ze CX ma w sobie coś ze "ściga", krótka i zwarta budowa i oczywiście umiejętności jeźdźca pokazały niezły potencjał w czasie treningów. Gdyby nie spora masa byłoby jeszcze lepiej. W sumie w czasie treningów pokonałem ponad 40 okrążeń, co przy 30 stopniowym upale dało się we znaki. Dzień miał się ku końcowi, więc wróciliśmy do hotelu, prysznic i na żarcie. Hotel oddalony od centrum handlowego o 200 metrów, więc było w czym wybierać. Skończyliśmy w Pizza Hut i zaczęliśmy od piwa. Za chwilę pizza i jeszcze pizza i piwo, powoli też zaczęli się schodzić pozostali członkowie wypadowej ekipy. Imprezę skończyliśmy na torze, gdzie nocowała część ekipy, oraz pozostali zawodnicy. Co tu dużo ukrywać, zmęczenie dało znać o sobie i przed północą większość ludzi oddała się w objęcia Morfeusza, przecież następnego dnia od rana trzeba się było ścigać :)
 Niedzielny poranek i upał, nie wiem czy nie większy niż w sobotę, trochę nam zeszło zanim wybraliśmy się na tor, ale przynajmniej wypoczęci przystąpiliśmy do zawodów. Już wcześniej zaplanowałem, że nie będę się ścigał w biegu na czas, mam zbyt małe doświadczenie i trochę bałem się, że się podpalę i zrobię coś więcej niż może sprzęt :). W pierwszych biegach na regularność startowały klasy do 175 i powyżej, trzeci wyścig był nasz. W biegu na regularność chodzi o pokonywanie kolejnych okrążeń w jak najbardziej zbliżonym tempie. W tej konkurencji wystartowaliśmy wszyscy, jak się później okazało wygrał Darek, a trzecie miejsce zajął Art.
 Później odbyły się biegi na czas w każdej z klas a nas reprezentował Artur i Kowal. Art. bardzo długo walczył o pudło, aby zakończyć wyścig na 4 miejscu, wspaniały występ.
 Teraz parę słów podziękowań, po pierwsze dla mojej żony, nie dość, że pojechała ze mną, kibicowała to jeszcze okazała zaufanie do moich umiejętności prowadzenia moto. Dla całej ekipy CRCP, która dotarła na miejsce i wspierała nas w zawodach. Nie będę wymieniał, mogę kogoś pominąć, ale było nas sporo. Podziękowania także dla organizatorów, za zaproszenie i organizację, nie była wzorowa, a i bez naszych ludzi, czyli Pawła jako prowadzącego imprezę i Sarenki jako flagowej, pewnie nie wyszło by tak dobrze, ale patrząc na włożone w to serce jesteśmy w stanie to zaakceptować.
 Podsumowując, rewelacyjna przygoda, podniesienie umiejętności oraz możliwość spędzenia czasu w gronie cudownych ludzi. Wiem już, że paru z nas ma w przyszłości ochotę ścigać się na poważnie w klasach weteranów, dla mnie wystarczy jeśli pozostali organizatorzy zaproszą nas w takiej formie jak na Veterean Cup. Jedno jest pewne, to nie był zmarnowany weekend :)
Zapraszam do obejrzenia paru zdjęć i reszty galerii na https://www.facebook.com/caferacer.clubpoland?ref_type=bookmark







oraz na film
 
LWG i do przeczytania niebawem :)

środa, 2 lipca 2014

Tygodniowy raport ze stron :)

 Ech tak trochę fejsowo, ale właśnie dzisiaj trafił na moją skrzynkę i tak się w głowie zakołatało, że to może być nagłówek dzisiejszego wpsiu. Czemu ze stron, no bo z każdej coś tam słychać. Będzie o nowym wyposażeniu jeźdźców, o Hondzie CX i pracy nad nią, o najbliższym projekcie CRCP i o planach na wakacyjny wyjazd. No to zaczynamy, kawa do ręki i czytamy :)
 Uzupełnieniem wpisu o II Zlocie Kawasaki W, musi być koniecznie sprawozdanie z testowania nowych ciuchów. O kasakach pisałem wcześniej, ale po raz pierwszy przeżyliśmy w nich tyle kilometrów. Długa szyba pozwala podróżować na dłuższe dystanse niż z domu do pracy, ale zachowujemy umiar w prędkościach. 120 km/h jest wartością graniczną, jeśli chcemy aby jazda była przyjemna, ale tak naprawdę prędkości przelotowe do 100 są najlepsze.
 Przed wyjazdem pojawiły się jeszcze dwie nowości w umundurowaniu. Obie z amerykańskiej firmy ICON. Do tej pory znana raczej ze sportowo stunterskich klimatów, wypuściła na rynek serię 1000. Pierwszy zakup to buty, szukałem czegoś wpisującego się w klimat, a zarazem w miarę wygodnego i w innym niż czerń kolorze. Przyznam się szczerze, jak je zobaczyłem, to je chciałem, jak zamówiłem to się przestraszyłem, jak przyszły to nie wierzyłem, jak założyłem to odżyłem :) El Bajo bo o nich mowa, są śliczne, ciężkie, ale wygodne. Wybrałem wersję w brązie i krótkie, za kostkę, jest też wersja długa pod kolano. Jeździ się w nich rewelacyjnie, dają swobodę ruchu a zarazem poczucie bezpieczeństwa, poprzez stabilność i zastosowane wzmocnienia. Zdjęcie autorstwa żony :)






 Na drugim planie buty żony, tez ICON i też śliczne.
 No dobra mam buty (brązowe) czas na brązową kurtkę. Odwiedzając stronę producenta wypatrzyłem Oildale Jacket. Co tam będę pisał zobaczcie : http://icon1000.com/collection/icon-1000-oildale-jacket/  .
Rewelacyjna kurtka z brezentu marynarskiego. Świetna na lato ze zdjętą podpinką i dobra na chłodniejsze dni z nią. Pełna protekcja i niska waga. Moim zdaniem same zalety, co prawda nie skóra, ale mega wygodna.

 Przechodzimy do CX'a. Wiadomość pozytywna, już można jeździć. Opony wymienione, olej też, pozostał do wyczyszczenia układ chłodzenia i olej w wale. Najwięcej walki było z hamulcami. Swoje postał, a i poprzednia regeneracja nie była wykonana jak należy. Zaciski pływające nie pływały, system anty nurkujący zastany, gumki powciągane na do tulei, ogólnie makabra, najgorsze, że trochę to tak popracowało. Zrobienie tego wszystkiego, plus wymiana klocków z tyłu oraz płynu hamulcowego, zajęło nam nie dwie godzinki, a dwie po południo noce. Do tego wyjęty i wyczyszczony airbox oraz naprawa króćca ssącego i ogólna estetyka. Przednie zawieszenie było źle skręcone, za mocno, na szczęście udało się poprzednikowi niczego nie zepsuć. Wymieniliśmy także uszczelnienie docisku sprzęgła i moto zaczęło prowadzić się lepiej. Za nim skończymy i przerejestruje, trochę wody pewnie jeszcze upłynie. Ale jestem dobrej myśli.
 Czas na to co nas czeka, a jak lato, to sporo tego. W lipcu szykujemy się na trzy wypadziki, dwa bliższe i jeden dalszy. Zaczynamy od Veteran Cup w Koszalinie, to już w najbliższy weekend. Specjalnie dla CRCP organizatorzy utworzyli klasę dla cafe i neoklasyków. Mamy nadzieję na świetną zabawę i troszkę nauki jazdy na torze. I najważniejsze spędzone w dość licznym towarzystwie z CRCP.
  18 lipca natomiast V już zlot Weteranów Szos w Starogardzie Gdański. Zapowiada się fajna impreza i na pewno się na niej pojawimy.
 Urlopowo "Szlakiem pierwszych Piastów", zaczniemy od Gniezna, poprzez Poznań i do Wrocławia, odwiedzając okoliczne istotne z punktu widzenia historii miejsca. Taki mamy plan na tydzień naszego urlopu i dogrywamy szczegóły. Będąc we Wrocławiu nie może nas zabraknąć na Kustom Konwet (26-27 lipca), dlatego skorzystamy i się pojawimy. Zapowiada się przejechany lipiec :)
 No i najważniejsze info, organizujemy kolejną imprezę. Tym razem pożegnamy wakacje (30 sierpnia) w Pruszczu Gdańskim na Cafe Racer Sprint & Air Show . Będzie się działo, więc serdecznie zapraszamy.







 No to zabieram się do pracy i do przeczytania za czas jakiś :)
LWG 



El Bajo
El BajoEl Bajo