piątek, 19 września 2014

Trzeci motocykl w "domu"

 Długo z tym czekałem, ale musiałem się w pewnych sprawach upewnić :) Już od ponad miesiąca w hali garażuje nowe cacko. Tym razem dzięki uprzejmości sejmu, senatu i Prezydenta, który podpisał ustawę dopuszczającą do kierowania motocyklami 125 kierowców posiadających kategorię B.
 Moja żona od dawna marzyła o własnym motocyklu, ale barierą był egzamin i cała droga niezbędna do przebycia, aby prawo jazdy A zdobyć. Zaczęło się od wolnych jazd w szkole jazdy. Po paru godzinach radziła sobie już na tyle aby nie panikować i ruszać na spokojnie. Razem z instruktorem namówiliśmy moją drugą połowę na zakup 125 i ćwiczenie przez rok na sprzęcie mniejszej pojemności. Zgodziła się z naszymi argumentami i zaczęliśmy szukać moto.
 Już w lipcu okazało się, że zakup 125 nie będzie łatwy. W salonach wszystko wymiotło, a to co zostało w żaden sposób nie przemawiało ani do mnie, a tym bardziej do niej. Wiecie jak to jest, nie liczą się konie mechaniczne, techniczne aspekty, a jedynie look. W końcu się udało, znalazłem  Hyosung Aquila 125. Sprzęt używany (niecałe 300 km) po szlifie we Francji. Pojechaliśmy, sprawdziliśmy i mimo paru rys i śladów szlifa zdecydowaliśmy o zakupie.

 Tak się prezentuje. W rzeczywistości jest jeszcze ładniejszy i wygląda na poważne moto. 160 kg i ponad 2 metry długości mówią wszystko. Motocykl napędza widlasta dwójka, tak, tak, patent z końca lat 80, wprowadzony przez Japończyków. Były o tej pojemności i V Hondy, Yamahy i Suzuki, z którego akurat korzysta Aquila. Oczywiście technologicznie to już inny osprzęt i zupełnie inny, czerpiący z klasyki gatunku wygląd. Szeroki bak, dużo "chromu", wydech dwa w jeden itd.
 Od wejścia ustawy wyjeżdżaliśmy wielokrotnie na parking pobliskiego marketu, gdzie młoda motocyklistka trenowała wszystkie manewry mogące ją spotkać na drodze. Z każdym dniem było coraz lepiej, a wczoraj nadszedł ten dzień .... Dzień w którym po raz pierwszy wyjechała na ulicę. Poszło dobrze, a sama później była zdziwiona, że to tak szybko jedzie i wcale to nie takie straszne. Jak to perspektywa zmienia postrzeganie :)
 Jestem dumny z Ciebie kochanie i będę Cię wspierał i trenował ile trzeba będzie, aż do dnia w którym polecisz w pierwszą traskę sama.
LWG i do zobaczenia na trasie.

2 komentarze:

  1. Jestem wzruszona, dziękuję;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dumna jestem,ze mam taka dzielną synowa i tak mądrego syna.Powodzenia i trzymam kciuki,wszystko bedzie dobrze.Szerokiej drogi życzę :)

    OdpowiedzUsuń